Maroko czy jest bezpiecznie? Na co uważać?

paź 1, 2019 | AFRYKA, Maroko, PODRÓŻE

 Czy w Maroko jest bezpiecznie? Nasza nieprzyjemna historia… 

Przyjechaliśmy do miasta Fez wieczorem bardzo zmęczeni. Dodatkowo aplikacja google maps nam trochę nawalała i nikt po drodze nie mówił w języku angielskim, także byliśmy lekko poddenerwowani. Przed wyjazdem przeczytałam na wielu blogach, że muszę uważać, że nie powinnam nikomu ufać i że nawet za wskazanie drogi będą żądać pieniędzy.

Co kilkaset metrów ktoś nas zaczepiał z propozycją pomocy – odmawialiśmy. Idąc bezradni, wyczerpani, głodni, z ciężkimi, wielkimi plecakami czuliśmy na sobie wzrok wielu osób… Trochę zdesperowana zapytałam młodego chłopaka czy kojarzy daną ulicę i czy dobrze idziemy, na co zareagował bardzo entuzjastycznie: I will go with you my friend!! Zdecydowanie nie chcieliśmy tego, byliśmy bardzo czujni, podziękowaliśmy za jego propozycję.

Chłopak jednak nie ustępował, zapewniał, że mamy się nie martwić, że nie wszyscy są tacy, on nie będzie chciał żadnych pieniędzy i że mu bardzo miło bo ma okazję by podszlifować. Byliśmy zbyt zmęczeni, żeby dyskutować, on po prostu szedł za nami… trwało to jeszcze 5 minut.. i faktycznie   zaprowadził nas pod same drzwi! Z przyzwyczajenia wyciągnęłam portfel a nasz 'przyjaciel’ ponownie stwierdził, że tak jak wspominał, on żadnych pieniędzy od nas nie weźmie. Naprawdę nie wszyscy są tacy sami w Maroko – usłyszeliśmy po raz kolejny. W tamtym momencie naprawdę w to uwierzyłam… Zaproponował, że jeśli chcemy, to będziemy mogli się spotkać kolejnego dnia i on nas oprowadzi po fajnych miejscach za 50 dirhamów (25zł). Stwierdziliśmy 'no dobra, deal!’

 

Bezpieczeństwo w Maroko – Historia cz. 2

Kolejnego dnia zjawił się jego młodszy brat, który nas powiadomił, że to on nas oprowadzi. Chłopak miał 15 lat… no cóż, stwierdziliśmy, że nie mamy nic do stracenia. Początek był oszałamiający! Młody nam na wszystko (no dobra, na to co rozumiał) odpowiadał. Chodziliśmy, po pięknych opuszczonych budynkach, w jednym weszliśmy nawet na dach (zdjęcie poniżej). Zabrał nas do szkoły muzycznej, mogliśmy sobie nawet pograć na instrumentach (jak byśmy potrafili xd). Naprawdę nam się podobało…do czasu!

Cała magia zniknęła gdy wprowadził nas do piwnicy a tam dywany... chłopak usiadł a my zostaliśmy przechwyceni przez sprzedawców. Około 5 minut zajęło nam tłumaczenie, że nie potrzebujemy dywanu. Zostaliśmy w spokoju wypuszczeni gdy zasygnowaliśmy, że wcale nie chcemy nic kupić! Młody powiedział, że rozumie, i nie ma problemu. Po 5 minutach dotarliśmy do sklepu z wyrobami skórzanymi i zaczęło się… Spytałam się ile kosztuje jeden z plecaków, który wybrałam (wcześniej widziałam podobny za 50 euro). Przedstawiciel skakał nad nami i stwierdził, że specjalna cena dla nas JEDYNE 200 euro. Można sobie wyobrazić nasze rozbawienie… Od razu przeszłam do konkretów, że widziałam taki za 50 euro i mogę zapłacić tyle i nie więcej. Sprzedawca upierał się, że minimum 100 euro i nie ma innej opcji. Starałam się uświadomić dosłownie, że nie mam nawet tyle kasy, na ten plecak i 10 razy pięknie podziękowałam. Powiadomiłam, że chcemy wyjść.

Czy mogliśmy bezpiecznie wyjść?

Rozmowa zaczęła się robić bardzo nieprzyjemna, chłopak z coraz większą agresją informował, że musimy to kupić za minimum 100 euro! 10 minut później odważnie stwierdziliśmy, że wychodzimy i, że ma nas wypuścić (cały czas zagradzał drogę). Temperatura zrobiła się bardzo wysoka. Ekspedient zaczął krzyczeć i stwierdził, że musimy mu zapłacić 10 euro za jego stracony czas! Zapłaciliśmy bez gadania – naprawdę chcieliśmy stamtąd wyjść.

Po wyjściu przestraszeni i zdenerwowani oznajmiliśmy naszemu ,,przewodnikowi”, że mamy dosyć, koniec tej całej wycieczki, i idziemy do domu! Wyciągamy 50 dirhamów dla niego (tak jak się umawialiśmy) i kolejny problem i następna kłótnia. Chłopak stanowczo stwierdził, że miało być więcej, chciał mi wręcz wyrwać pieniądze z ręki... Staliśmy w jakieś uliczce, nagle zjawiło się dwóch jego kumpli i zrobiło się jeszcze bardziej gorąco. Spokojnie zaczęliśmy negocjować, nie chcieliśmy pogorszyć naszej sytuacji i  ostatecznie daliśmy po 100 dirhamów. Po tej sytuacji   szybkim krokiem ruszyliśmy jak najdalej.

Maroko, wrota bram do królestwa orientu. W internecie aż huczy od pięknych kolorowych zdjęć. Mnie te kolorowe fotki bardzo przekonały, wykreowały nieziemską potrzebę by tam pojechać i to zobaczyć... Ale czy w Maroko jest bezpiecznie? To było pierwsze zdanie jakie wygooglowałam przed podjęciem decyzji. Jeśli tu trafiłeś, prawdopodobnie też masz wątpliwości i chcesz się upewnić, że podróż tam jest bezpieczna. 

 W artykule chciałam się podzielić z Wami, moimi doświadczeniami z podróży. O tym co powinieneś wiedzieć przed wyjazdem i na co uważać. 

Maroko czy jest bezpiecznie? 

 

Czy w Maroko jest bezpiecznie?

Tak, jest bezpiecznie, lecz są zasady, których powinieneś się trzymać. Czasami były sytuacje w których nie czułam się w 100% bezpiecznie i komfortowo. Warto dodać, że płeć ma tutaj znaczenie. Jeśli jesteś kobietą, zdecydowanie będziesz musiała być bardziej uważna.

Zacznijmy od tego, że Maroko jest powierzchniowo bardzo dużym krajem, ponad 440 tys. km 2, w porównaniu Polska ma 312 tys.  Jednak jeśli chodzi o liczbę ludności to Polska ma przewagę – więcej o ok 5 milionów mieszkańców. Oznacza to, że wiele terenów Maroka jest niezamieszkiwałych, ponieważ są to tereny pustynne.

,,Jeśli myślisz, że przygody bywają niebezpieczne, spróbuj rutyny. Ona jest śmiercionośna.”

 

Dlaczego o tym wspominam? Dlatego, że nie da się jednoznacznie stwierdzić, że w całym Maroko, które jest tak ogromne, jest  bezpiecznie. Moja wypowiedź na temat bezpieczeństwa dotyczy turystycznych miast oraz wszelkich mniejszych miejscowości, które znajduję się na trasie między wielkimi miastami.

  • Maroko to bardzo cywilizowany kraj, na ulicach miast ujrzysz bardzo wiele policji, która pilnuje porządku.
  • W razie wypadku jest dobry dostęp do opieki zdrowotnej.
  • Transport publiczny jest bardzo dobrze zoorganizowany i nawet jeśli w całym pociągu jesteś jedną białą osobą, nie odczujesz dyskomfortu. Wszyscy są bardzo mili, naprawdę! TUTAJ możesz sprawdzić połączenia.
  • Jeśli chodzi o kieszonkowców i kradzieże… no to się może stać na całym świecie.  Szczerze, to nie miałam jakieś większej atencji na swój portfel czy telefon, po prostu jakoś w sercu czułam zaufanie.
  • Bardzo dużo mężczyzn i kobiet będzie się do Ciebie uśmiechać. Jeśli jesteś kobietą i robi to mężczyzna nie szukaj od razu podtekstów – większość z nich naprawdę jest miła i uśmiecha się bezinteresowanie. 

Maroko – czy jest bezpiecznie?

Maroko bezpieczeństwo –  na co musisz uważać?

  • W niektórych dużych miastach nie warto plątać się między uliczkami po zmroku.  Zachowaj zdrowy  rozsądek!
  • Jeśli wybierasz się do Fezu to już drugi raz nie wybrałabym noclegu w środku Mediny. Wszędzie blisko lecz wieczorem, nawet ok 21, wchodząc w ciemne, ciasne uliczki czułam lekki strach – poniekąd na własne życzenie…
  • Płeć i kolor skóry jest czasami istotny – to nie jest do końca tak, że kobieta musi chodzić zakryta od stóp do głowy. W Marakeszu nikt się za mną nie oglądał. W innych miastach mając sukienkę taką jak na zdjęciu czułam mocno wzrok na sobie! Na drugim zdjęciu – ławy i przyjemny sposób na to.
  • Uważaj na nielegalnych przewodników!!! Nasza historia na ten temat jest poniżej.
  • Taksówki! O matko, ile to było kłótni z nimi… Często mieszkaliśmy w domach (przez airbnb) i gospodarz nam podpowiadał ile powinna kosztować taksówka w wyznaczone miejsce. Wielokrotnie taksówkarz chciał z 5 RAZY WIĘCEJ. Dochodziło to sytuacji w której 5 taksówek pod rząd życzyło sobie 50 dirhamów (25zł) za daną trasę, a szósta taksówka zabrała nas z licznikiem i wyniosło to 11 dirhamów…Nie ruszaj bez licznika – to moja dobra rada. 
  • Pamiątki – dla mnie bardzo drażliwy temat. Czytałam, że to niegrzecznie się targować i czegoś nie kupić i coś w tym jest. Są miejsca, w których tylko dotkniesz daną rzecz i kiedy odczujesz natarczywość sprzedawcy szybko możesz pożałować swojego wyboru dotknięcia przedmiotu ich targu.

Bezpieczeństwo w Maroko – podsumowanie

Nie wiem jak to brzmi gdy to czytasz na spokojnie, jednak ja pisząc teraz ten artykuł poczułam emocje. Mogę śmiało rzec, że wtedy poczułam niebezpieczeństwo. W głowie miałam same czarne myśli: uliczka, ich 3, nas 2, my biali (dla nich bogaci), oni agresywni. Ech… Stwierdzisz, że sami jesteśmy sobie winni ale nie do końca się z tym zgodzę. Długo się zastanawiałam nad pytaniem czy w Maroko jest bezpiecznie lecz z perspektywy czasu gdy emocje opadły stwierdziłam, że tak, nawet po takiej akcji.

Podróże nauczyły mnie aby nikogo nie oceniać i nie osądzać z góry. Wyzbyłam się wszelkich uprzedzeń. Poznałam wielu fantastycznych i dobrych ludzi w Maroko. Młody chłopak, który nas odprowadził za darmo do drzwi hotelu też mógł być tym dobrym. Każdy zasługuje na swoją szansę. Tym razem źle trafiliśmy ale czy to był nasz pierwszy raz? Nie. Czy ostatni? Tego nie wie nikt 🙂  Pozwolę wrócić do cytatu z początku artykułu. Proszę go zapamiętać! 

 

”Jeśli myślisz, że przygody bywają niebezpieczne, spróbuj rutyny. Ona jest śmiercionośna.”

CZYTAJ WIĘCEJ O MAROKO 

  1. MAROKO – CENY ATRAKCJI, TRANSPORTU ITD. – KOSZT PODRÓŻY.
  2. Maroko GOTOWY plan podróży
  3. Maroko wycieczka na pustynie. JAK WYGLĄDA?

0 komentarzy

Funkcja trackback/Funkcja pingback

  1. Jak zorganizować podróż na własną rękę? ABC Podróżowania | Podróż na etacie - […] Zdjęcie zrobione w Maroku. Czy jest tam niebezpiecznie? […]

Wyślij komentarz

Twój adres e-mail nie zostanie opublikowany. Wymagane pola są oznaczone *

0
    0
    Twój koszyk jest pustyWróć do sklepu